Chciałbym Wam napisać, że jesteśmy gotowi do Świąt. Że
Renata po powrocie do domu odżyła i nabrała ochoty do działania. Że je 6 posiłków, pije 2 litry wody, doprawia
nutridrinkami i że się uśmiecha. Że z optymizmem zaczyna patrzeć na swoją
przyszłość. Chciałem ale … niestety tak nie jest.
Chemia nią strasznie tąpnęła. Już w szpitalu ciężko znosiła
dawkę, musieli przerywać podawanie. Tylko z tego powodu zamiast 48 godzin
podawali jej chemię przez 62 godziny. Do domu wróciła wyczerpana i bardzo
osłabiona. Na dodatek wyczytała z wypisu ze szpitala, że jej rak jest w IV
stadium zaawansowania – to dopełniło czary goryczy.
Jednym słowem jest przygnębiona, osłabiona, bardzo obolała,
nie jest w stanie jeść i bardzo mało pije. Praktycznie stale ma mdłości, jest
apatyczna i prawie w cale nie śpi. Jeżeli śpi dłużej (godzinę – dwie na raz) to
wyłącznie na siedząco. Do tego zaczęły jej puchnąć nogi – albo krążenie
chwilowo wysiadło albo zaburzenie pracy nerek. Masuję jej stopy i nogi, namawiamy
ją aby chodziła po mieszkaniu lub wykonywała proste ćwiczenia – to z kolei ją
męczy.
Liczę, że te objawy w kolejnych dniach ustąpią i będzie już tylko
lepiej. Do kolejnej dawki chemii zostało nam 14 dni – musimy do tego czasu
odbudować jej siły.
Będę teraz pisał trochę rzadziej. Raz na dwa – trzy dni.
Ograniczamy też odwiedziny w domu – w praktyce wyłącznie do mamy Wójcik – nie darowałbym
sobie gdyby teraz jeszcze dodatkowo przypałętało się do niej jakieś
przeziębienie lub inna bakteria.
Rafał
45 dzień świadomego życia z rakiem.
bardzo slusznie rafalku, kazda byle jaka bakteria czy wirus, dla reni moze byc zrodlem infekcji, a jej organizm potrzebuje teraz sil na inna walke. sa telefony, skypy i inne formy kontaktow. z doswiadczenia z choroba mojego brata i andrzeja moge napisac, ze po paru dniach bedzie lepiej i organizm zacznie sie regenerowac. da to troche oddechu przed nowa chemia. sciskam was goraco, jola
OdpowiedzUsuń